|
ŚWIAT, KTÓRY OSZALAŁ CZYLI PORADNIK NA CIEKAWE CZASY
ORŁOWSKI W.M. wydawnictwo: AGORA , rok wydania 2008, wydanie I cena netto: 32.00 Twoja cena 30,40 zł + 5% vat - dodaj do koszyka Książka powstała w ciągu niespełna miesiąca, między 5 a 26 października;
fragmenty na bieżąco publikowała „Gazeta”.
To duża odwaga ze strony profesora Orłowskiego, bo pisząc o kryzysie, nie wiedział,
czy okaże się on tylko incydentem, czy też będzie najważniejszym doświadczeniem dla
obecnego pokolenia.
Wciąż nie sposób powiedzieć, w jaki sposób i kiedy kryzys się
zakończy, jakie przyniesie straty, jakie działania antykryzysowe okażą się trafne, a
jakie szkodliwe. Nie wiemy nawet, jak historia nazwie obecny kryzys.
Autorzy późniejszych opracowań będą mieli nad Orłowskim oczywistą
przewagę - będą mogli spojrzeć i ocenić wydarzenia, które już się zakończyły, i
powiedzieć, jakie politycy i bankowcy popełnili błędy. Jednak książka Orłowskiego
dlatego jest pasjonująca, że pisana jest in statu nascendi i ukazuje się w chwili, gdy
kryzys jest na czołówkach gazet i coraz boleśniej atakuje nasze portfele.
Autor jest nie tylko wybitnym ekonomistą, głównym doradcą ekonomicznym
PricewaterhouseCoopers i dyrektorem Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, ale też
człowiekiem potrafiącym znakomicie popularyzować problemy ekonomiczne. W swojej
poprzedniej książce "Stulecie chaosu. Alternatywne dzieje XX wieku", która
przed dwoma laty stała się bestsellerem, ujawnił pasję historyka zajmującego się nie
tylko ekonomią, ale i zagadnieniami politycznymi. Sam przedstawia się jako
"ekonomista liberalny", który twierdzi, że dla wolnego rynku nie ma
alternatyw. Ale z pewnością nie jest dogmatykiem rynku i nie jest przywiązany do jednej
tylko doktryny ekonomicznej. Uważa, że czasami interwencje państwa w rynek są
potrzebne, a nadmiar wolności, także w biznesie, może skłaniać do zachowań
irracjonalnych. "Kiedy gorset regulacji staje się zbyt ciasny i krępuje ludzką
przedsiębiorczość, pojawia się presja na jego rozluźnienie. Kiedy z kolei naturalna
ludzka skłonność do nadmiernego wykorzystywania wolności gospodarczej powoduje
powstanie spekulacyjnych megabąbli i potężnego krachu, zwracamy się w stronę
silniejszych regulacji i większego bezpieczeństwa. Tak jest pewnie dzisiaj,
oczekiwałbym więc w ciągu nadchodzącej dekady wielkich zmian w funkcjonowaniu
globalnej gospodarki" - pisze autor.
Duża część książki poświęcona jest nieracjonalnym zachowaniom i złudzeniom,
które doprowadziły do katastrofy. "I oto mamy najprostsze wyjaśnienie, dlaczego
to, co się świetnie dotąd rozwijało, raptem padło" - pisze Orłowski. "Bo
od wielu lat ten rozwój był już w znacznej mierze ułudą. Bo ludzie wierzyli, że są
niewiarygodnie bogaci, choć to bogactwo istniało tylko na papierze. Bo rządy i banki
centralne bezczynnie patrzyły na to, jak gospodarka się przegrzewa, narasta koszmarna
nierównowaga i kumuluje się w formie spekulacyjnego bąbla. A kiedy bąbel z hukiem
pękł, rozwiała się ułuda".
Kryzys ma nie jedną, ale wiele przyczyn i nie zawsze są one uświadamiane. Orłowski
stara się je analizować i pokazuje wzajemne powiązania. Nadmierna wiara w zdolności
gospodarki do kreowania bogactwa to tylko jedna z przyczyn kłopotów. Inną jest
nierównowaga, jaka od kilku dekad narasta między najbogatszą i najbardziej innowacyjną
gospodarką USA a resztą świata, zwłaszcza Azją Wschodnią.
"Stany Zjednoczone żyją ponad stan już od ćwierć wieku" - pisze autor.
"Kto jednak żyje ponad stan, wpada w długi". Ponad stan żyli zwykli
Amerykanie, a także rząd Busha, który po okresie przywracania równowagi w latach 90.
zaczął zwiększać dług publiczny. Duża część długu amerykańskich rodzin
dotyczyła kredytów hipotecznych, za które kupowano domy. Część tych kredytów nigdy
nie powinna zostać udzielona, gdyż zaciągały go rodziny bez odpowiedniego
zabezpieczenia, dochodów i perspektyw.
Dług Amerykanów dzięki nowoczesnym operacjom finansowym zaczął krążyć na rynku
jako towar, który się kupuje i sprzedaje. Zamieniony został na papiery wartościowe tak
skomplikowane, że ich sens rozumieli tylko nieliczni. Wycena tych papierów powoli
odrywała się od rzeczywistej wartości, z której się zrodziły. Gdy do uczestników
rynków finansowych dotarło, że wycena papierów wartościowych oderwała się od
realnej podstawy, zaczęła się paniczna wyprzedaż. Straciły na tym nie tylko aktywa
„toksyczne”, ale i akcje dobrych spółek. „No i mamy proste wytłumaczenie
problemu, gdzie się podziało 26 bln dol., które »wyparowały « ze światowych giełd
w ciągu ostatniego półrocza. Tych bilionów dolarów po prostu wcale tam nie było!”
- pisze autor.
Orłowski nie moralizuje, nie oskarża konkretnych osób i środowisk, nie
wieszczy końca kapitalizmu, ale przestrzega przed zachowaniami irracjonalnymi, do
których skłonność mają i finansowi ignoranci, i wybitni bankowcy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Witold Gadomski
232 strony, A5, miękka oprawa
Po otrzymaniu zamówienia poinformujemy, czy wybrany tytuł polskojęzyczny lub
anglojęzyczny jest aktualnie na półce księgarni.
|