Pewność prawa a zbieg norm.
Pewność prawa jest niedościgłym marzeniem. Wiedzieć, albo mieć niezawodne źródło
wiedzy o tym, jakie przepisy należy zastosować do analizowanej sytuacji i jakie to
pociągnie następstwa, jest marzeniem pokoleń prawników-praktyków. Im mniej pewności
prawa w obrocie, im większe ryzyko, że posiadana wiedza w tym zakresie jest zawodna, tym
większa tęsknota za nieistniejącą pewnością. Niepewność prawa jest jednak obecnie
raczej zasadą, niż wyjątkiem.
Trzy prawdy: profesorska,
sądowa i ta jak jest naprawdę w praktyce obrotu wyznaczają - niestety rosnący - obszar
ryzyka dotkniętego brakiem pewności prawa. O obiektywnych i subiektywnych, kulturowych,
socjologicznych i ekonomicznych przyczynach narastania niepewności, o jej płaszczyźnie
historycznej, geograficznej, ze szczególnym uwzględnieniem naszego kraju i obrotu
prawnego, o różnorodnych czynnikach sprawczych braku pewności - można pisać wiele i
ciekawie. Nie o to jednak chodzi w niniejszej książce.
Niepewność prawa jest
uważana za zjawisko negatywne, wymagające eliminacji. Tymczasem zbieg norm, któremu
jest poświęcona niniejsza książka, jest zjawiskiem znanym prawu i dogmatyce prawa
cywilnego. Jest to zjawisko, kiedy to do jednej sytuacji da się zastosować różne
przepisy, a w konsekwencji jedna sytuacja prowadzi do różnych prawnych skutków. Jeżeli
więc zbieg norm jest w prawie cywilnym czymś spotykanym - ze swej istoty będzie
wprawdzie potęgował odczucie niepewności prawa, ale jednocześnie niepodobna traktować
go jako patologii obrotu, niedoskonałości dogmatyki czy zawodności subsumcji.
Jednakże nawet zgoda na samo
istnienie zbiegu norm i zaniechanie dopatrywania się w nim zjawiska wymagające
eliminacji (a więc porzucenie postawy, bardzo rozpowszechnionej - zwłaszcza w polskiej
praktyce, przede wszystkim sądowej: in dubio contra concur-rentiam) nie zmienia faktu,
że zbieg norm jest bardzo trudnym problemem dla stosującego prawo. Ma z nim kłopoty
dogmatyka prawa cywilnego (częsta opinia: wszystko jest tu niejasne, od terminologii, po
zakres i konsekwencje). Jeszcze większym problemem jest zbieg norm dla uczestników
obrotu, dla których wygody instytucja zbiegu wszak istnieje i którą powinni się umieć
posługiwać. Tu brak jasności czy to normalne, aby jedna sytuacja upoważniała do jej
rozmaitej prawnej kwalifikacji i czy in casu mamy do czynienia z wypadkiem aprobowanego
zbiegu norm, czy też to tylko pomyłka lub niewiedza każą nam dopatrywać się
istnienia zbiegu. Dlatego chętniej przyjmuje się poglądy negujące dopuszczalność
istnienia zbiegu (są one często reminiscencją myślenia właściwego dla penalnych
dziedzin prawa), minimalizuje znaczenie zbiegu norm, sprowadzając je do antynomii w
regulacji prawnej, co ma być skutkiem legislacyjnego wypadku przy pracy.
Zbieg norm - prawidłowość
w prawie cywilnym, wymagająca poznania, a nie eliminacji. Wedle piszącej te słowa zbieg
norm w prawie cywilnym jest czymś normalnym. Nie ma podstaw, aby zetknąwszy się z
podejrzeniem jego istnienia, traktować go jako godną eliminacji patologiczną
niepewność prawa. Co więcej, zarówno stanowisko polskiego legislatora (w Kodeksie
cywilnym rośnie liczba prawnie dopuszczalnych, częściowo przynajmniej, regulowanych
zbiegów: choćby art. 4l4, 443, 449, 579 KC), jak i konsekwencje europeizacji prawa (w
zakresie wpływu na dogmatykę prawa cywilnego) pozwalają na przypuszczenie, że nie
mają przyszłości poglądy kwestionujące dopuszczalność zbiegu, zachęcające do jego
eliminacji w drodze interpretacyjnej lub sprowadzające zbieg do pomyłki legislacyjnej
(antynomia). Tym bardziej jednak konieczne jest dogmatyczne oswojenie zjawiska, jako
konieczny etap przyswojenia sobie przez praktykę obrotu tej instytucji prawa cywilnego.
Temu właśnie ma służyć niniejsza praca.
Próba znalezienia wspólnego
mianownika (terminologicznego, pojęciowego i zakresowego) dla zbiegu norm tak, jak był
on dotychczas przedstawiany w piśmiennictwie - obejmuje pierwszą część książki
(rozdziały 1-3). Musi to być mianownik dostatecznie pojemny, aby umieścić w nim tak
skrajne ujęcia, jak pogląd S. Grzybowskiego, który sprowadzał zbieg norm do pomyłki
legislatora, wyrażającej się w nieopatrznym spowodowaniu antynomii, jak i A.
Ohanowicza, broniącego w swej klasycznej monografii tezy o normalności i powszechności
zbiegu. Konieczność ustalenia skali dostatecznie uniwersalnej dla tak skrajnych ujęć,
wiąże się także z podjęciem próby wyjaśnienia, dlaczego na tle zbiegu norm tego
rodzaju skrajności ujęć w ogóle występują. Autorka niniejszej pracy, opowiadając
się za kierunkiem analizy zapoczątkowanym przez A. Ohanowicza (gdy idzie o ocenę samego
zjawiska zbiegu ), stara się również wyjaśnić różnice postaw metodologicznych w
zakresie analizy zjawisk prawnych, między autorami aprobującymi istnienie zbiegu, i
tymi, którzy kwestionują jego dopuszczalność. Dla pierwszych, punktem wyjścia jest
ocena zbiegu na wejściu: a więc sytuacja, wobec której staje praktyk mający wybrać z
całego systemu prawa to, co jest mu potrzebne dla analizy konkretnego wypadku. Drugich -
interesuje zbieg "na wyjściu" - a więc rezultat dokonanej analizy. Jest
oczywiste, że dla praktyka bardziej atrakcyjna, bo i bardziej instruktywna, jest pierwsza
postawa i wynikające z niej ujęcie zbiegu.
Poszczególne sygnalizowane w
piśmiennictwie i praktyce prawa cywilnego wypadki zbiegu norm, a także ich
systematyzacja obejmują drugą część książki (Rozdział 4).
Kilka słów o terminologii i
pojęciach. Zgodnie z tezą niniejszej pracy zbieg norm dotyczy przede wszystkim
konkurencji kwalifikacji zdarzeń prawnych na tle prawa cywilnego. Każda z wielu
kwalifikacji prowadzi do rozmaitych prawnych skutków. Każda z kilku możliwości
kwalifikacyjnych zdarzenia prawnego (np. zabór rzeczy jako źródło naruszenia już to
własności, już to posiadania, już to źródło szkody, czy bezpodstawnego wzbogacenia)
prowadzi inną drogą do wyszukania w systemie prawnym różnie ujmowanych, w zależności
od dokonanej kwalifikacji, następstw tego zdarzenia. Możliwość wyboru, w tym w wypadku
prowadzi do wyszukania w prawie (z wielości przepisów składających się na prawo
cywilne) kompletu przepisów do stosowania. Ów komplet umożliwia odczytanie normy
jednostkowego zastosowania dla danej sytuacji. Zbieg istnieje zatem na poziomie kilku
możliwości kwalifikacji zdarzenia prawnego oraz na poziomie stosowania prawa
wyrażającego się w tym, że rozmaita kwalifikacja prawna zdarzenia, prowadzi do
odmiennych norm jednostkowego zastosowania, wypreparowanych (odkodowanych) z systemu
prawnego.
Dlatego zbieg istnieje też
na poziomie wskazanych norm Jednostkowego zastosowania. Neologizmu norma jednostkowego
zastosowania używam faute de mieux. Oznacza ona normatywny wzorzec właściwy dla
wybranej kwalifikacji zdarzenia. Wielość możliwości kwalifikacyjnych (zbieg) decyduje
też o zbiegu norm jednostkowego zastosowania (czasem tylko potencjalnym, bo istnieje
konieczność wyboru, czasem istniejącym paralelnie, bo zbieg ma charakter kumulatywny).
Będąc wzorcem, wedle którego ocenia się sytuację faktyczną, norma jednostkowego
zastosowania pozostaje zjawiskiem normatywnym. Zarazem jednak jest tak przykrojona do
sytuacji, której prawnej kwalifikacji służy, że jej abstrakcyjność jest znacznie
zredukowana. To też powoduje, że istnienie normy jednostkowego zastosowania wyczerpuje
się w akcie dokonania kwalifikacji.
150 STRON